Ojjj, to była praca w trudnych warunkach. „Pociągostopowicz” część druga:
Zmierzch
Ponieważ pewien pan chciał koniecznie mieć zdjęcia z jedną panią, owi państwo zmusili mnie do wykonania fotografii. A że temu panu chodziło również o to, bym to ja była autorką wspomnianych, wspinam się na artystyczne wyżyny i wymyślam także tytuł naszej sesji zdjęciowej:
„Zmierzch” czyli bardziej z angielska: „Twilight” (nie wiem czemu, ale pasuje, prawda?)