Od ostatniej Kolacji w Kontekście minęło kilka miesięcy, ale wreszcie, chwilę po wakacjach, organizatorki przyszykowały prawdziwą ucztę w Pałacu Poznańskiego. Niesamowitym wachlarzem smaków uraczył nas Maciej Rosiński, uszy pieścił dźwięk fortepianu, a oczy syciły się przepychem łódzkiego Luwru. Kto nie był – niech żałuje, było jak w niebie.
Dekoracje stołów udanie nawiązywały do włókienniczej przeszłości miejsca.
Ostatnie dotknięcie ręki Mistrza i amuse-bouche (seler ? trufla? pâte brisée) mogą zacząć pieścić nasze kubki smakowe:
Uroczyste powitanie przez organizatorki oraz dyrektor Muzeum… …i opowieść kulinarna zaserwowana na przywitanie przez Macieja Rosińskiego. W czasie, kiedy zwiedzamy Pałac, przygotowywana jest Przystawka I.
Tak! Chleb (dwa rodzaje: na zakwasie i drożdżowy) również jest upieczony własnoręcznie.
Rzut oka na menu:
Przystawka I: karmelizowane warzywa ? cytryna ? szczypiorek
Przystawka II: matjas ? jabłko ? chrzan Niesamowite, po tym co z nimi zrobił Szef Kuchni – pokochałam smak antonówek! Et voila! Danie główne: dzik ? dynia ? szpik ? burak. Te słowa nijak mają się do tego, co zostało zaserwowane na talerzu. Poezja!
A na deser zjedliśmy: czekoladę, śliwkę, morelę.
Na koniec niespodzianka – drink w postaci stałej (ach, magia ciekłego azotu!) przygotowany przez Daniela Marczaka.