Wczorajszy chrzest w Warszawie przebiegał zaiste jak potyczki na wojennym froncie. Nic dziwnego, że mały bohater dnia postanowił krzykiem zmusić swą mamę do ewakuowania się z placu boju. I na zdjęciach spokój, szczęście. Bo gdy zajrzałam na chwilę na zakrystię…